Działy pokrewne » Porady medyczne » Choroby odzwierzęce: toksoplazmoza i toksokaroza
Już na wstępie pragnę podkreślić, iż nie zamierzam nikogo przekonywać do pozbywania się zwierząt, naszych domowych milusińskich kotów, piesków czy świnek morskich, tylko dlatego, że są nosicielami chorób odzwierzęcych o niebezpiecznych niekiedy skutkach. Polakom w ich domach towarzyszy około 6 mln psów oraz 7 mln kotów, a wielu z nas smuci los bezpańskich czworonogów i mamy opory w przyjmowaniu takich pod swój dach w obawie przed chorobami. Sama od lat posiadam dwa koty i psa, stąd wiem ile radości płynie gdy się z nimi obcuje każdego dnia. Niestety czasami stają się one źródłem takich chorób odzwierzęcych jak toksoplazmoza i toksokaroza, które opiszę w niniejszym artykule.
Toksoplazmoza jest chorobą pasożytniczą wywoływaną przez pasożyta, pierwotniaka, który wywołuje toksoplazmozę - maleńką, widoczną jedynie w powiększeniu Toxoplasma gondii. Po raz pierwszy wykryto ją pod mikroskopem w 1908 r. Od chwili odkrycia tego maleńkiego pierwotniaka na początku wieku znajdowano go niemal u wszystkich ciepłokrwistych zwierząt. Toksoplazma występuje na całym świecie, a jej ogniska są zwykle uzależnione od występowania kotów, które są głównym źródłem infekcji i miejscowych zwyczajów (np. sposobu odżywiania się) i waha się od 25% do 90%, co oznacza, że zakażenie tym pasożytem jest bardzo częste. W Polsce na podstawie badań serologicznych (na obecność ciał odpornościowych świadczących o zakażeniu) wykazano, że u 50 % kobiet do 25 roku życia i u 70 % do 40 roku życia - doszło do inwazji. W Europie na każde 10000 porodów notuje się od 30 do 70 przypadków toksoplazmozy wrodzonej, w tym 1 - 2 to przypadki śmiertelne. Badania dowiodły, że prawie jedna trzecia dorosłych osób w krajach rozwiniętych ma przeciwciała Toxoplasma gondii, co wskazuje, że mieli oni kontakt z pasożytem wywołującym toksoplazmozę.
Jednym ze sposobów przenoszenia się toksoplazmozy, szczególnie brzemiennym w skutkach, jest przejście zakażenia od matki do płodu przez łożysko. Zarażenie może nastąpić także przez spożywanie i obróbkę surowego lub niedogotowanego mięsa pochodzącego z zarażonych zwierząt. Źródłem zakażonego mięsa mogą być świnie, owce, kozy i drób. Trzeba jednak wspomnieć, że już parominutowe gotowanie produktów w temperaturze 600C lub pozostawienie ich na dobę w zamrażarce zabija pasożyta. Niestety nie dotyczy to oocyst - form pasożyta szczególnie odpornych na warunki zewnętrzne. Mogą one być przenoszone przez wiatr i wodę, a pochodzą z kału kotów - ostatecznych żywicieli oocyst.
Dzisiaj już wiemy, że zagrożenie toksoplazmozą dałoby się w znacznej mierze wyeliminować, jeśli zniszczylibyśmy oocysty. Na razie jednak wiadomo jedynie, że przeżywają one mrożenie, podgrzewanie i nawet kilka miesięcy suszy. Otóż po zakażeniu i wniknięciu do organizmu ludzkiego pasożyt Toxoplasma gondii intensywnie się rozmnaża i niszczy komórki żywiciela. Organizm odbudowuje uszkodzone obszary, jednak niektóre pozostają trwale uszkodzone - to komórki układu nerwowego i komórki gałki ocznej. W miejscach ognisk zapalno-martwiczych powstają zwapnienia, zaś w naczyniach krwionośnych zakrzepy i wylewy. W miarę narastania poziomu ciał odpornościowych wytwarzanych przez zainfekowany organizm zakażenie mija. Jednak - odmiennie niż w innych chorobach zakaźnych - pierwotniak T. Gondii nie zostaje całkowicie usunięty, lecz nadal pozostaje w komórkach różnych narządów osoby zakażonej. Część pasożytów ulega otorbieniu w postaci cyst i w tej formie pozostają w organizmie przez wiele lat, nawet do końca życia dając przewlekłą postać toksoplazmozy. W takich przypadkach w okresie obniżonej odporności lub podczas stosowania leków blokujących układ odpornościowy organizmu, może dojść do ponownego uaktywnienia utajonego dotąd pasożyta, co może się zdarzyć nawet wiele lat po zakażeniu. Także ciąża może spowodować uwolnienie cyst z przekrwionej macicy i inwazję pasożyta przez łożysko do płodu. Okazuje się, że nie ma przy tym większego znaczenia jaki to jest okres ciąży oraz która to ciąża. A zatem, toksoplazmoza wrodzona może wystąpić u noworodka zarówno w wyniku świeżej infekcji u matki, jak również infekcji, którą przebyła matka wiele lat wcześniej. Mówi się, że właściwie tylko świeża infekcja zagraża płodowi, a płód od infekcji z przeszłości matki chronią obecne przeciwciała, ale mimo rozbieżności poglądów na ten temat uznać trzeba toksoplazmozę za chorobę istotnie zagrażającą płodowi.
W większości przypadków toksoplazmoza przebiega bezobjawowo, czasami tylko jest przyczyną powiększenia węzłów chłonnych, czyli limfadenopatii. Istnieją jednak dwie grupy osób, dla których zakażenie stanowi o wiele większe niebezpieczeństwo niż kilkutygodniowe obrzmienie węzłów szyjnych czy karkowych, należą do nich osoby z obniżoną odpornością oraz kobiety w ciąży.
Jeśli matka zaraziła się po raz pierwszy właśnie w trakcie ciąży, to zagrożenie dla dziecka jest największe. Co gorsza, nawet jeśli po porodzie nie widzimy żadnych oznak toksoplazmozy, to mogą się one pojawić później, nawet po kilku latach. Utrata wzroku i słuchu, upośledzenie umysłowe, wodogłowie, a w skrajnych przypadkach zgon z powodu zakażenia, są konsekwencjami wrodzonej toksoplazmozy, nabytej w ciele matki.
Szczególny rodzaj toksoplazmozy wrodzonej - toksoplazmoza oczna może pojawić się nawet 10 do 20 lat po urodzeniu. Objawami takiej postaci choroby jest podwójne widzenie, zwiększona wrażliwość na światło (czasami światłowstręt) oraz zaburzenia ostrości widzenia lub jego całkowita utrata.
Kobiety mające w domu kota, przed zajściem w ciążę, powinny robić testy na obecność przeciwciał przeciwko Toxoplasma gondii. Jeśli badanie będzie dodatnie (mówimy wówczas, że są seropozytywne), to paradoksalnie nie muszą się martwić o płód, bowiem wrodzona toksoplazmoza dotyczy tylko tych dzieci, których matki zostały zainfekowane po raz pierwszy w czasie ciąży. Natomiast, jeżeli przeciwciał nie ma (czyli są seronegatywne), to muszą strzec się infekcji, przede wszystkim poprzez ograniczenie kontaktów z ulubionymi kotami.
W ostatnich latach nabyty zespół upośledzenia odporności (AIDS) wywoływany przez wirusa HIV zwiększył grono osób szczególnie wrażliwych na infekcje toksoplazmozą. Badania dowiodły ponadto, że zwykle osoby z AIDS zaraziły się pasożytem już wcześniej, a dopiero infekcja HIV wpłynęła na niekontrolowany wzrost toksoplazmy. U takich pacjentów rozwijają się zaburzenia neurologiczne: drgawki, niedowład, śpiączka, a w końcu zgon. Często ogniskiem choroby stają się oczy, szczególnie tylny odcinek gałki ocznej (siatkówka i błona naczyniowa). Osoby chore na AIDS i kobiety przed zajściem w ciążę powinny mieć ten test wykonywany rutynowo. To, że w naszej krwi są obecne przeciwciała, nie świadczy jednak, że chorujemy na toksoplazmozę. Jak więc potwierdzić rozpoznanie? Czasami jest to bardzo trudne i wymaga wielu specjalistycznych badań, włącznie z tomografią komputerową i biopsją mózgu. W toksoplazmozie ocznej niezbędne jest oczywiście oglądanie dna oka. Dopiero sumując powyższe badania z obrazem klinicznym, czyli objawami zgłaszanymi przez pacjenta i nieprawidłowościami stwierdzanymi w gabinecie lekarza, można z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć bądź potwierdzić toksoplazmozę. Ale bez obaw - urodzenie dziecka nie jest jednoznaczne z trwałym zagrożeniem. Przeleczenie kobiety seropozytywnej daje bowiem szansę na urodzenie w przyszłości zdrowego dziecka.
Zakażenie przez głaskanie kota po futrze jest mało prawdopodobne, ale zagrożeniem może być natomiast czyszczenie pojemnika na jego odchody oraz kosza na śmieci. Warto robić to w gumowych rękawiczkach.
Jeśli mamy dom z ogrodem, unikajmy prac, w których brudzimy ręce ziemią, a jeśli już tak się stanie, to natychmiast umyjmy je wodą z mydłem. Oczywiście w takich wypadkach wskazane jest pracować w gumowych rękawicach.
Spożywanie i obróbka surowego lub niedogotowanego mięsa pochodzącego z zarażonych zwierząt także może stanowić zagrożenie rozwoju choroby. Warto jednak zaznaczyć, że już parominutowe gotowanie produktów mięsnych w temperaturze powyżej 660C lub pozostawienie ich na dobę w zamrażarce zabija pasożyta Toxoplasma gondii. Źródłem zakażonego mięsa mogą być głównie świnie, owce, kozy i drób. Deski do krojenia, noże, zlew i blat kuchenny powinny być dokładnie umyte po przygotowaniu mięsnych posiłków.
Uwaga zwierzęta
Nosicielami toksoplazmozy mogą być nasi domowi ulubieńcy: psy, świnki morskie i przede wszystkim koty, ale również świnie, owce, kozy i drób.
Uwaga właściciele kotów
Głównym źródłem zarażenia kotów jest polowanie na drobne gryzonie (i oczywiście ich zjadanie). Ograniczenie swobody kota poza domem zapobiega przenoszeniu się infekcji z innych zwierząt, co również chroni nas przed infekcją.
W ramach szeroko pojętej profilaktyki należy przestrzec wszystkie kobiety ciężarne przed spożywaniem surowego lub słabo usmażonego mięsa, a także przed kontaktem z odchodami kocimi. Nie ma też żadnej potrzeby izolowania dzieci z toksoplazmozą wrodzoną od rówieśników, gdyż ta forma choroby nie jest zaraźliwa dla otoczenia.
Toksokaroza jest również groźną w skutkach odzwierzęcą chorobą pasożytniczą, wywoływaną przez inwazję larw psich lub kocich glist (toksokar).
Pełny cykl życiowy glist przebiega w organizmach zwierzęcych: Toxocara cati u kota oraz Toxocara canis u psa. Budowa ciała pasożytów jest podobna do budowy glisty ludzkiej. Samiec glisty psiej jest nieco mniejszy od samicy, ma długość 4-10 cm, a samica 6-12 cm. Długość samca glisty kociej wynosi około 3-7 cm, a samicy 4-10 cm. Dorosłe pasożyty umiejscawiają się w jelicie cienkim psa i kota - zwierzęta te są żywicielami ostatecznymi pasożytów. My również możemy stać się żywicielem przypadkowym tych glist. Pasożyty nie kończą jednak w naszym organizmie pełnego cyklu rozwojowego, gdyż rozwijają się tylko do postaci larwalnej.
W przypadku zarówno psów, jak i kotów larwy Toxocara canis oraz cati zarażają przez łożysko płody ciężarnych zwierząt. Urodzone szczenięta oraz kociaki są już wewnątrzmacicznie zarażone glistami i przez około 6 miesięcy stanowią niebezpieczne źródło jaj pasożytów. Dojrzałe glisty psie i kocie wytwarzają jaja, które są wraz ze zwierzęcymi odchodami wydalane do środowiska. Liczba wydalanych jaj jest ogromna. Jedna samica toksokary potrafi wytworzyć w ciągu doby około 20 tysięcy jaj. W jednym gramie kału szczeniaków można znaleźć ponad 15 tysięcy jaj glist. Aby żeby jaja toksokary stały się zdolne do zakażania (jaja inwazyjne), muszą dojrzeć. Wymaga to odpowiedniej temperatury oraz wilgotności środowiska. Jaja stają się inwazyjne w ciągu 2-3 tygodni.
Można wyróżnić 4 jej postacie:
Źródłem zakażenia toksokarozą jest skażona gleba, spożyty skażony pokarm, kontakty z zakażonymi zwierzętami oraz ich odchodami. Zanieczyszczenie środowiska jajami toksokar występuje powszechnie na całym świecie. W badaniach środowiskowych przeprowadzonych w Polsce stwierdzono obecność jaj toksokar w 10-50% badanego materiału (piasek z podwórek, parków, plaż).
Najczęściej chorują dzieci. Zarażają się one podczas zabaw z zakażonymi zwierzętami oraz w piaskownicach, w których znajdują się inwazyjne jaja toksokar. Do zakażenia przyczynia się brak nawyku mycia rąk.
„Tylko w Warszawie w Klinice Chorób Odzwierzęcych Instytutu Chorób Zakaźnych i Pasożytniczych stwierdzono w ciągu ostatnich 3 lat 100 przypadków toksokarozy. Przypuszcza się, że wiele przypadków tej choroby zostaje niewykrytych, a ostatnio zauważono, niestety tendencję wzrostową liczby zachorowań.”
W organizmie człowieka (w dwunastnicy) z połkniętych jaj inwazyjnych wykluwają się larwy o długości około 0,4 mm. Przedostają się przez ściany jelita do krwiobiegu. Wraz z krwią migrują do różnych narządów organizmu i osiedlają się w nich. Pozostając w tkankach, powodują odczyn zapalny i niszczenie zainfekowanych tkanek. Większa część larw zatrzymuje się w wątrobie - i w tym narządzie większość z nich ginie. Czasem dochodzi jednak do dalszej ich wędrówki i inwazji do tkanki płucnej, ośrodkowego układu nerwowego, a nawet gałki ocznej. Larwy cechuje duża żywotność - pozostają żywe w organizmie człowieka nawet przez kilka lat.
Toksokaroza w większości przypadków przebiega w sposób bezobjawowy, zamaskowany. Jedynym wskaźnikiem inwazji larw toksokara jest eozynofilia podwyższona liczba jednego z rodzajów białych krwinek granulocytów kwasochłonnych. Komórki te posiadają zdolność do zabijania pasożytów tkankowych. W trakcie infekcji liczba eozynofili wzrasta do 40-50%, a nawet jest jeszcze większa. Objawy chorobowe w toksokarozie zależą od stopnia inwazji oraz umiejscowienia się larw w organizmie. W jej postaci ocznej obserwujemy pogorszenie widzenia. W badaniu okulistycznym stwierdza się patologiczne zmiany w gałce ocznej. Natomiast toksokaroza mózgu często przebiega pod postacią zapalenia mózgu. Powoduje napady drgawek. Objawy zależą od miejsca, w którym ulokowały się larwy glist.
Przy uogólnionej intensywnej inwazji larw u dziecka pojawia się wysoka temperatura (powyżej 390C), osłabienie, leukocytoza oraz wysoka eozynofilia, powiększenie wątroby oraz hipergammaglobulinemia. Powiększenie wątroby jest związane z faktem, że większość larw dostaje się najpierw do wątroby. Zaatakowanie tego narządu prowadzi czasem do dolegliwości dyspeptycznych: nudności, pobolewania w okolicy wątroby. U dzieci często występują zakażenia tkanki płucnej z objawami zapalenia pęcherzyków płucnych. Wtedy pojawia się kaszel i duszność. Z kolei u dzieci alergicznych toksokaroza płucna może nasilić objawy alergii, jak również wywoływać ataki astmy.
Rozpoznanie jest trudne. Badanie kliniczne z charakterystyczną triadą objawów - powiększenie wątroby, eozynofilia, hipergammaglobulinemia - oraz obciążający wywiad epidemiologiczny pozwalają jedynie podejrzewać toksokarozę. Koniecznie trzeba zaznaczyć, że bardzo wysoka eozynofilia może utrzymywać się przez wiele miesięcy, nawet jeśli przebieg choroby jest bezobjawowy. Dużą rolę w diagnostyce toksokarozy odgrywają: badania immunoserologiczne (testy ELISA), zdjęcia rentgenowskie płuc, ultrasonografia lub tomografia komputerowa narządów dotkniętych inwazją larw. Im wcześniej postawione jest rozpoznanie, tym wcześniej można wdrożyć leczenie nowoczesnymi lekami przeciwpasożytniczymi, powodującymi zabicie żywych larw, które dostały się do tkanek. Leczenie jest długotrwałe, a zaniedbanie choroby (np. późne wprowadzenie leczenia) może spowodować groźne następstwa - nieodwracalne uszkodzenia tkanek, w których doszło do inwazji larw.
Trzeba koniecznie zgłaszać się do lekarzy weterynarii na okresowe (co najmniej 2 razy w roku) odrobaczanie psów i kotów (źródła inwazji toksokar).
Nie powinno się dopuszczać do kontaktów dzieci ze szczeniętami i kociętami oraz nieznanymi psami i kotami.
Konieczna jest ochrona miejsc zabaw dzieci (np. piaskownice) przed zanieczyszczeniem odchodami zwierząt. Ważna jest okresowa wymiana piasku w piaskownicach. Należy zobowiązać właścicieli psów i kotów do sprzątania odchodów swoich ulubieńców.
Bardzo istotne są podstawowe zasady higieny - mycie rąk po powrocie do domu, przed jedzeniem, po kontakcie ze zwierzętami. Dzieciom powinno się często obcinać paznokcie.
Należy myć pożywienie (np. jarzyny lub owoce), które często jest skażone glebą zawierającą jaja toksokar.
A teraz popatrzmy na naszych milusińskich... - pozwólmy im godnie żyć obok nas i naszych dzieci, nie zapominając o higienie zwierząt, ale i własnych sposobach zabezpieczania się od tych bądź co bądź groźnych chorób.
Najnowsze wyniki badaczy z USA, które publikuje pismo „Journal of the American Medical Association” wskazują, że dzieci, które dorastają w obecności minimum dwóch psów lub kotów w domu, mają o połowę mniejsze ryzyko rozwoju alergii.
Alergolodzy od wielu lat przestrzegają, że psy i koty w domu zwiększają ryzyko rozwoju alergii u dzieci. Tę popularną teorię zdają się podważać najnowsze, kontrowersyjne wyniki badaczy z Medical College of Georgia.
Zespół pod kierunkiem dr Dennis R. Ownby''ego objęli badaniami grupę 474 zdrowych dzieci z okolic Detroit. Stan ich zdrowia był śledzony od urodzenia do ukończenia 7 lat. Celem badań była dokładna ocena czynników ryzyka rozwoju alergii u dzieci, która pozwoliłaby opracować skuteczne metody prewencji takich chorób jak astma.
Wbrew temu czego spodziewali się autorzy, okazało się, że dzieci, które miały we wczesnym okresie życia kontakt z dwoma lub więcej psami bądź kotami, miały o połowę mniejsze ryzyko rozwoju alergii. Zarówno u dziewcząt, jak i chłopców, wychowujących się w obecności przynajmniej dwóch kotów lub psów, odnotowano mniej pozytywnych wyników w testach skórnych na popularne domowe alergeny (czyli związki uczulające), takie jak roztocza z kurzu, sierść zwierząt oraz alergeny obecne w środowisku naturalnym, jak pyłki traw, ambrozja czy zarodniki grzybów. Zaobserwowano też wyraźny spadek ryzyka rozwoju astmy, co oceniano na podstawie nadwrażliwości dróg oddechowych na związek metacholinę. Co ciekawe spadek ten był większy dla chłopców. Posiadanie jednego zwierzęcia było związane z mniej wyraźnym spadkiem ryzyka rozwoju alergii, a czasem z bardzo niewielkim jego wzrostem. Wyniki potwierdzono również po uwzględnieniu innych czynników ryzyka, rodzinna historia występowania astmy, palenie papierosów przez rodziców itp.
Według autorów, spadek ryzyka alergii u dzieci wychowywanych w obecności zwierząt, może być związany z ich intensywniejszym kontaktem ze związkami o nazwie endotoksyny.
Są to produkty rozpadu bakterii Gram-ujemnych, które żyją w jamie ustnej psów i kotów. „Kontakt z endotoksynami może wzmacniać te funkcje układu odporności, które są związane za łagodzeniem reakcji na alergeny. Dlatego ryzyko alergii spada” - tłumaczy dr Ownby. Badacze nie potrafią wyjaśnić, dlaczego spadek ryzyka rozwoju astmy był większy dla chłopców, którzy mają dwukrotnie większe ryzyko rozwoju alergii. Jak spekulują: „być może pozytywny wpływ zwierząt jest większy u tych osób, które są bardziej podatne na alergie”. „Nasze wyniki wskazują na dokładnie przeciwną prawidłowość niż ta, której się spodziewaliśmy rozpoczynając badania i w którą przez lata wierzyli specjaliści i rodzice” - mówi dr Ownby. Jak komentuje: „być może jedną z ważnych przyczyn ciągłego wzrostu przypadków zachorowań na astmę jest fakt, że żyjemy w zbyt sterylnych warunkach...”.
Źródło: PAP (Warszawa)
lek. med. Jolanta Kalinowska
Poradnik Logopedyczny to interdyscyplinarny serwis, który powstał w 2002 roku z myślą o wszystkich zainteresowanych problematyką logopedyczną i dziedzinami pokrewnymi logopedii oraz pedagogiki specjalnej. Celem serwisu jest udostępnienie wiedzy w zakresie profilaktyki logopedycznej, pomoc we wczesnym rozpoznaniu wad i zaburzeń mowy oraz zaburzeń rozwojowych, a także pomoc w rozwiązywaniu problemów terapeutycznych, edukacyjnych i wychowawczych dotyczących osób niepełnosprawnych.
Marzena Mieszkowicz
Specjalistyczny Gabinet Logopedyczny
ul. Baczyńskiego 3 / 71
09-409 Płock
+48 (24) 266 91 54